czwartek, 3 sierpnia 2017

Część I: Prolog

Londyński deszcz, na który uskarżali się turyści i który kochała większość rodowitych Londyńczyków, zacinał niemiłosiernie, wybijając pospieszny rytm na okiennych szybach. Młoda dziewczyna stała przy szklanej ścianie w dużym, opustoszałym pomieszczeniu, próbując po raz ostatni przyjrzeć się panoramie miasta.
Ogromny apartament, znajdujący się w sercu miasta, w którym spędziła większość swojego życia, był opustoszały. Sporą część mebli wywieziono kilka dni temu. Tę część, która pozostała, przykryto płachtami białego materiału, żeby chronić je przez kuchem i ewentualnym zniszczeniem. Wszystkie ozdoby, książki i przedmioty osobiste dwójki lokatorów zostały popakowane w kartony, które nieustannie, przez cały ostatni tydzień, przenoszone były przez ekipę od przeprowadzek w ustalone wcześniej miejsce.
Zina Mykos nigdy nie przypuszczała, że to surowe wnętrze, w którym rozgrywały się najważniejsze wydarzenia jej dotychczasowego życia, może wyglądać tak ponuro.
Dziewczyna odwróciła się od okna i po raz kolejny upewniła się, że w wielkiej walizce, którą miała ze sobą, znajdują się wszystkie rzeczy, których będzie potrzebować.
Za kilkanaście godzin miała znaleźć się w Nowym Yorku. Miała świadomość, że wszystko to, co jej niezbędne musi zabrać ze sobą, gdyż pudła z całą resztą przybędą ze znacznym opóźnieniem, a przecież za kilka dni miała zacząć rok szkolny w nowym miejscu.
- Panno Mykos, powinniśmy jechać.
Odstąpiła od walizki i spojrzała na mężczyznę w czarnym garniturze, stojącego w przejściu pomiędzy salonem i kuchnią. Skinęła mu głową i ruszyła do wyjścia.
Była gotowa.
Wiedziała, że mężczyzna zabierze walizkę i bez słowa zjedzie z nią windą, a później zaprowadzi ją do auta. Wiedziała, że przytrzyma parasol nad jej głową, otworzy drzwi od samochodu, a po zajęciu miejsca kierowcy i odpaleniu silnika zapyta, czy ma jeszcze jakieś życzenia, zanim ruszą na lotnisko.
James Heathcliff był jej ochroniarzem odkąd skończyła dwanaście lat. I wiedziała, ze będzie jedyną z niewielu osób w Londynie, za którymi będzie prawdziwie tęsknić po przeprowadzce za ocean.
Kiedy samochód ruszył, rozkoszowała się dźwiękiem deszczu uderzającego o dach, mieszającego się z odgłosem równomiernie pracującego silnika samochodu.
Będzie jej brakować Londynu. Jego dostojnego klimatu mieszającego się z nowoczesnością i młodzieńczą energią. Wielkich, zabytkowych budowli w starej części miasta. Pięknych okazów współczesnej architektury w nowoczesnych dzielnicach. Będzie jej brakować deszczu i zapachu ryby z frytkami roznoszącego się po prawie każdej knajpie spośród tych wszystkich, do których wybierała się wspólnie ze swoją najlepszą koleżanką.
Oj, będzie jej brakować tego miasta.
Nie będzie jednak za nim tęsknić. Na to sobie nie mogła pozwolić.
W Nowym Yorku miała zacząć zupełnie nowe życie.
Musiała się skupić na zadaniu, które miała do wykonania. Przy nim nie było miejsca na sentymenty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz